piątek, 4 kwietnia 2014

2. Two

2. Two. "Więc, Seattle.. Mam nadzieję, że przyjmiesz mnie dobrze-".

*Scarlett*

Nie zamierzam udawać, Seattle jest jednym z najpiękniejszych miejsc, w jakim kiedykolwiek byłam.
Obecnie rozpakowywałam moje rzeczy, miałam wystarczająco dużo odpoczynku podczas lotu, więc byłam dosyć pobudzona, tym bardziej, że było dopiero południe. Moje ubrania były już na swoim miejscu. Szafa była dużo większa, niż potrzebowałam, ale hej, to może się przydać.
Rozejrzałam się po moim nowym pokoju - który był teraz w plakatach Blood On The Dance Floor - i uśmiechnęłam się. Wtedy spojrzałam z powrotem do mojej walizki, by zobaczyć pudełko - to pudełko. Pudełko, w którym miałam wszystkie moje cenne rzeczy, moje największe sekrety i rzeczy tego rodzaju. Wzięłam głęboki oddech, otworzyłam pudełko i zaczęłam przeglądać rzeczy w nim. W końcu natknęłam się na moje najgłębsze wspomnienia.  Chwyciłam stos zdjęć, moich i Justina i zaczęłam je przeglądać.
Od naszego tańca w dziewiątej klasie, kiedy byłam jego randką do oświadczyn. Wszystkie były tutaj, zachowane w pudełku, którego nie odważyłam się otworzyć przez trzy lata. To po prostu bolało za bardzo. Jestem powodem, dla którego on teraz nie żyje i moje serce boli na wsponienia o tamtej jeździe samochodem. Pozwoliłam mojej zazdrości ze mną wygrać. Teraz go nie ma. Dlaczego ja nie mogłam być tą, która umarła?
Moje oczy zrobiły się mokre na niezapomniane wspomnienia w mojej głowie. Oddechy, które wychodziły z moich ust stały się nierówne, a moje serce się rozsypało. To było zbyt wiele.
- Scarlett. - usłyszałam głos wołający moje imię. Mindy.
Odwróciłam się, zdjęcia wciąz były w moich rękach i wtedy Mindy przyszła. Posłała mi zdziwione spojrzenie, dlatego że płakałam i wtedy spojrzała na moje ręce.
Głęboko westchnęła i podeszła do mnie, zabierając mi zdjęcia.
Mindy nienawidziła kiedy płakałam z powodu Justina. Myślę, że mój ból bolał również ją. Zawsze starała się mnie przekonać, że to nie była moja wina, ale nie mogłam się zmusić, żeby myśleć inaczej.
Przytuliła mnie pocierając dłonią moje plecy, by uspokoić mój oddech.
- Jest w porządku Scarlett, jest dobrze.
- To wszystko moja wina.
-Nie, nie jest! Przestań tak mówić. Byłaś zraniona, a jedyna rzecz, o której myślałaś to Twoje złamane serce.
Nie zareagowałam.
- Hej, co powiesz na wyjście gdzieś? Dopiero przyjechałyśmy i jestem ciekawa centrów handlowych w Seattle.
Nie mogłam zrobić nic innego, jak zachichotać na Mindy, która zawsze chce iść na zakupy i mam na myśli zawsze. Połowę kalorii, które dziennie spala to prawdopodobnie przez chodzenie po galeriach.
- Weź swoją kurtkę i idziemy! - Mindy stała już przy drzwiach.
Westchnęłam i wzięłam kurtkę z mojego łóżka, po czym opuściłam pokój.
______________________________________________________________________________

- O mój Boże! Czy to nie wyglądałoby dobrze na Tobie? - Mindy trzymała krótką, jedwabną, czerwoną sukienkę. Ta sukienka była idealna- dla Angeliny Jolie. Nie mam ciała do tej sukienki.
- Mindy, moje ciało nie jest wystarczająco dobre do tej sukienki.
Poważna mina od razu pojawiła się na twarzy Mindy. - Obydwie wiemy, że to nie jest prawda. Masz ciało modelki. No dalej, przymierz ją dla mnie. Proooooooooszę.
Przewróciłam oczami i chwyciłam sukienkę  powodując tym samym uśmieszek zwycięstwa na twarzy Mindy. Wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, to ona będzie o tym mówila przez następny miesiąc.
Idąc do przymierzalni zamknęłam za sobą drzwi, po czym zaczęłam ściągać moją koszulkę i spodnie. Szybko wsunęłam na siebie  sukienkę, którą Mindy dla mnie wybrała i przejrzałam się w lustrze.
- Nieźle. - odwróciłam się plecami, żeby zobaczyć cały obraz, jaki sukienka nadawała mojemu ciału. Boże, to sprawiło, że mój tyłek wyglądał całkiem nieźle.
Szybko wyszłam z przymierzalni, by pokazać Mindy jak wyglądam.
- Perfekcyjnie. - uśmiechnęła się.
Okey, muszę przyznać, że jeżeli Mindy mówi, że coś wygląda dobrze, to wygląda dobrze. To znaczy, że naprawdę, finalnie wygląda dobrze.
Po prawie trzech kolejnych godzinach zakupów, zdecydowałyśmy pójść coś zjeść. Byłyśmy na zakupach cały dzień i byłam już głodna. Nie dbając o to, gdzie chciałam iść, zatrzymałyśmy się w Burger King w galerii. Jedyne, co wiedziałam, to to, że mój brzuch potrzebowal jedzenia.
Po zamówieniu naszego jedzenia zajęłyśmy miejsca w pobliżu wyjścia i zaczęłyśmy jeść.
- Więc.. Jak Ci sie podoba Seattle do tej pory? - spytała Mindy, przerywając mi mój burgerowy orgazm.
Szybko połknęłam moje jedzenie, nie przeżuwając go prawidłowo i wzięłam łyk mojej Coli.
- Jest piękne, a ludze tutaj są dość interesujący. - powiedziałam nawiązując do człowieka, którego widziałyśmy chodząc po galerii, w samych majtkach, z tabliczką, na której pisało "rozbiorę się dla piwa." Wciąż zastanawiam się, czy on był tak odważny, żeby to zrobić, lub czy to był żart.
Mindy zachichotała. - Mi też się tu podoba. W przyszłości obie możemy polubić to miejsce jeszcze bardziej.
- Dlaczego? - zmarszczyłam brwi, zastanawiając się o czym mówiła.
- Załatwiłam nam rozmowy o pracę. Tobie jako asystantkę, a sobie jako księgową.
- Dla kogo?
- Aero Controls.
Zakrztusiłam się moim jedzeniem na jej odpowiedź. - Aero Controls? Czy to nie jest jedna z najbardziej popularnych linii lotniczych w USA?
Przytaknęła.
- Jak załatwiłaś nam te rozmowy?
- Mam znajomości. - mrugnęła.
Nie byłam w nastroju, by pytać skąd ma takie znajomości. Mindy była również bardzo przekonująca, ale to nie to dlaczego nie odrzuciłam jej propozycji- która była bardziej jak stwierdzenie, zrobić, albo umrzeć- Po prostu potrzebuję się czymś zajmować w Seattle. I może bycie tam pomoże mi przestać myśleć o nim tak bardzo... może.
Więc Seattle, mam nadzieję, że przyjmiesz mnie dobrze.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Więc mamy rozdział 2! :)
Jak na razie może być nudno, ale jesteśmy coraz bliżej spotkania Scarlett z rzekomo nieżyjącym Justinem. ;))

Dziękuje, za ostatnie komentarze, ona naprawdę motywują do dalszego tłumaczenia. ♥
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to zapraszam tu. :)
Jeśli macie jakieś pytania to zapraszam na mojego twittera gdzie najprościej jest się ze mną skontaktować lub aska.

Rozdziały będą dodawane w każdy piątek.

Do następnego! :)


5 komentarzy:

  1. jezu mi się bardzo podoba <3 cudnie piszesz:* jeżeli piszesz/tłumaczysz jeszcze jakieś opowiadanie to prosze napisz do mnie na tt :) czekam na nn x

    Twoja, @ilymynarry x

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz mi sie podoba, czekam na three. Nie mg sie doczekac tego, ze w opowiadaniu bedzie Jus xx

    @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się świetnie! :D Jestem ciekawa jak Scarlett się dowie o Justinie. Czekam na następny! <3

    @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne xd mi sie wydaje ze tam chyba Scarlett pozna Justina w tej firmie hmmm nie moge sie doczekac :D

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne *.* czekam na następny <3 mogłabyś informować mnie na tt ? :)
    @lovve_juss

    OdpowiedzUsuń