piątek, 9 maja 2014

7. Seven.

7. On wciąż mnie kocha.

*Scarlett*

Popychając mnie na łóżko, Justin szybko usiadł na mnie okrakiem, trzymając mnie za biodra.
Pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach zanim zjechał dalej, w dół mojego ciała. Spojrzał na mnie, gdy zaczął ściągać ramiączka mojego stanika. Lekko mnie podnosząc odpiął go, dzięki czemu ukazały mu się moje różowe sutki.
Justin delikatnie położył mnie z powrotem, po czym zaczął delikatnie całować mojego prawego sutka, powodując u mnie jęk. Bawił się lewym, gdy ssał, przygryzał i całował drugiego.
Lekko wygięłam plecy w łuk, kiedy Justin dmuchnął na mój mokry sutek, zanim zaczął go znowu ssać.
Wiedziałam, że to jest złe, ale w tej chwili to nie miało znaczenia. Pragnęłam go.
Jego pocałunki, jego ręce na mnie, jego ciało przyciśnięte do mojego. Chciałam tego wszystkiego, chciałam tego teraz.
Poczułam dłoń Justina na moich majtkach, jego duża ręka powodowała wszelkiego rodzaju przyjemności biegnące przez moje ciało.
- Justin. - jęknęłam.
Pochylił się do mojej szyi, całując ją lekko, cały czas kontynuując pocieranie mnie przez moje majtki.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo tego chciałem. Jak bardzo chciałem Ciebie.
Moje serce szybko biło, gdy mój budzik wybudził mnie z mojego snu- jak zwykle.
Szybko chwyciłam mojego iPhone'a i odblokowałm ekran, by zatrzymać głos Chrisa Browna, który śpiewał mi piękne melodie.
Bzdura. Kolejny sen. Ósmy raz z rzędu. To się nie skończy, dopóki nie dostanę tego, czego chcę.
A to, czego chcę, to Justin. Chcę go tak bardzo, ale to stało się niemożliwe.
On utrzymuje swój dystans coraz bardziej. Może z powodu seksownych stroi, jakimi go drażnię. Zasługuje na to, ale Boże, tak nie powinno być.
Nie wiem czego więcej chcę.
Pożądanie, które chcę by odeszło, albo miłość, którą muszę ukrywać, jakby nigdy jej nie było.
_______________________________________________________________________
- Te sny są stałe. One nie przestaną mi się śnić. - wyjaśniłam Mindy, która z niepokojem patrzyła na mnie, gdy mówiłam jej o moich snach z Justinem.
- Wow. Naprawdę chcesz Justina, nie?
Przewróciłam oczami wzdychając. - W tym momencie nie wiem, czego chcę.
- Ale wiesz, że to ma związek z Justinem.
Cóż, brawo Sherlocku.
- Nie. To ma związek z tą słodką, małą świnką za rogiem. - uwaga na sarkazm w moim głosie.
- Okey. Nie musisz być taka wredna.
- Przepraszam. - spojrzałam w dół potrząsając głową.
W co ja się wpakowałam?
- Jest w porządku. Przechodzisz przez wiele. To się zdarza każdemu- cóż, niekoniecznie ta Twoja sytuacja, ale to są po prostu takie dni.
- Cóż, "takie dni" są dla mnie codziennością. Czy to źle, że myślę, że mój seksapil przywróci go do mnie?
Czy ja zadałam to pytanie? Oczywiście, było złe. Dlaczego w ogóle o tym pomyślałam? I to oczywiście nie zadziała, kiedy jest po ślubie z Alexandrą. Ugh, pieprzyć taką kobietę jak ona.
- Jestem teraz strasznie zdezorientowana, co do tego, co od niego chcesz. To tylko pożądanie, czy chcesz jego miłości? - spytała Mindy marszcząc brwi.
- Chciałabym móc odpowiedzieć na to pytanie. Bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Mam na myśli, jak mogłabym kochać mężczyznę, który mnie okłamał? Nie jakieś zwykłe kłamstwo, ale on skłamał o swojej śmierci. Może po prostu chcę sobie udowodnić, że wciąż mogę go mieć, pomimo tego, że ma wspaniałą żonę.
To nie było całkowicie błędne. To znaczy, chciałam udowodnić, że potrafię być tak atrakcyjna, jak ona.
- Oh. Słyszałaś, że oni mają dwójkę dzieci?
Nagłe pytanie Mindy zmroziło mnie w trakcie wsypywania cukru do herbaty. Moja głowa delikatnie się podniosła, a Mindy patrzała na mnie, z niepokojem czekając na odpowiedź.
- Mówisz poważnie?
- Yeah. Ryan mi powiedział. Dwójka małych chłopców. Jeden nazywa się Nathan, a drugi Josh. - skinęła głową.
Zastrzel mnie. Teraz. Proszę.
- Ale oni nie są Justina.
Poczułam, że bicie mojego serca się uspokaja. Dzięki Bogu.
- Wow. Cóż, to nowe i uspokajające.
- Tak, wiem. - Mindy spojrzała na swój telefon wzdychając.
- Myślę, że powinnyśmy wrócić do budynku. Alexandra nas zamorduje jeśli się spóźnimy.
- Yeah, nie chcę, żeby 'irytująca wagina' czekała.
Mindy zachichotała na mój dobór słów, po czym szybko się podniosłyśmy kładąc pieniądze na stoliku i opuściłyśmy restauracje.
_________________________________________________________________________
- Scarlett. Mamy teraz spotkanie. Chodźmy.
Głęboki, męski głos Justina spowodował u mnie zawrót głowy.
Stał oparty o framugę drzwi w nowo zakupionym, czarnym garniturze Versace i jego świeżo wypolerowanych, czarnych, eleganckich butach. Jego czarna koszula była częściowo rozpięta, ukazując lekko jego klatkę piersiową. Do tego wszystkiego ubrał swojego czarnego Rolexa.
Przyszedł cały na czarno i zabił mnie tym.
Boże.
- Masz zamiar tak siedzieć przygryzając wargę, czy wstaniesz i pójdziemy na spotkanie?
Cholera.
Wstałam prostując się i uświadomiłam sobie, jak Justin na mnie patrzył.
Tak, moja sukienka podziałała tak na kilka osób dzisiaj rano. Nie jesteś jedynym, który dobrze wygląda w czerni.
Uśmiechnęłam się, wyminęłam Justina, który patrzył na mój tyłek. Wiedziałam to.
- Masz zamiar tak stać oblizując usta,czy zaczniesz iść na nasze spotkanie? - uśmiechnęłam się odwracając, by spojrzeć na Justina.
Justin spojrzał na mnie i zaczął iść w moim kierunku.
Weszliśmy razem do windy. Nacisnęłam lewy przycisk, a drzwi windy natychmiast się otworzyły. Weszliśmy do środka i on wcisnął przycisk z numerem 15. Po tym ogarnęła nas cisza.
Drzwi windy otworzyły się ukazując trzy dobrze ubrane kobiety, które weszły do środka. Wtedy drzwi windy otworzyły się ponownie, a nastolatka z blond włosami weszła do środka z grupą swoich znajomych. I znowu, winda zatrzymała się pozwalając mężczyźnie ubranemu na biało wejść do środka.
Winda była tak zatłoczona, że ja i Justin byliśmy bardzo blisko siebie. Moje plecy przyciśnięte do jego torsu.
Poczułam wybrzuszenie na moim tyłku i lekko się uśmiechnęłam. To może być na moją korzyść.
Delikatnie poruszyłam tyłkiem w ciasnej przestrzeni i usłyszałam cichy jęk wydobywający się z ust Justina. Przypadkowo upuściłam kilka papierów na podłogę i pochyliłam się by je podnieść. Dużo głośniejszy jęk uciekł z ust Justina, powodując, że wszyscy w windzie zatrzymali się i przyglądali jemu. Odebrałam to z lekkim uśmiechem, w przeciwieństwie do Justina, który nadal stał, nie odzywając się.
Wkrótce, winda przestawała być tak obciążona, gdy wszyscy zaczęli wychodzić, ale ja dalej stałam w tej samej pozycji. Nareszcie ostatnia osoba wyszła i tak  szybko jak to się stało, Justin przeszedł zza mnie i wcisnął przycisk "stop" w windzie.
- Justin, co do-
Zatrzymałam się, gdy Justin przycisnął mnie do ściany windy. Zimny metal przyprawił mnie o syknięcie.
- Uważasz, że to zabawne?
Cóż. Teraz, nie tak bardzo.
- Czy uważasz, że to co robisz jest zabawne? Możesz się pośmiać patrząc na moją rosnącą erekcję, za każdym razem, gdy wchodzisz do pokoju, wiedząc, że chciałbym po prostu położyć Cię na biurku i pocałować? Czy myśl o mnie chcącym Ciebie Cię bawi? Uważasz, że jestem żałosny przez to wszystko? Dlatego, że chciałbym być w stanie znowu Cię dotknąć i pocałować? Dlatego, że chciałbym być w stanie powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham bez obaw o nic? - spojrzenie w oczy Justina uświadomiło mi to, jak poważny był. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy bać.
On wciąż mnie kocha.
Justin spojrzał w dół i westchnął, po czym ponownie na mnie spojrzał. Staliśmy w ciszy.
Proszę, pocałuj mnie. Proszę.
Justin odszedł ode mnie, zanim znów sprawił, że winda jechała.
I ta krótka chwila miłości, którą otrzymałam, zniknęła.
_______________________________________________________________________
Siedziałam obecnie na kanapie z Mindy oglądając "Pamiętnik", co nie było najlepszym pomysłem w czasie jak ten. Ale słodycze były tu idealne. Szczerze, wszystko co było w mojej głowie przez ostatnie trzy dni, to to, co Justin do mnie powiedział. I teraz, za każdym razem, gdy jesteśmy w pobliżu siebie jest ta nieznośna cisza, a powietrze naokoło gęstnieje. To jest straszne uczucie.
W poniedziałek prawie potknęłam się upadając, kiedy byłam w biurze Justina, ale złapał mnie i zanim do tego doszłam byłam pomiędzy nim, a jego biurkiem. Jego oczy błyszczały intensywnie, powodując, że moje serce biło szybciej niż przypuszczałam. Za każdym razem, gdy jestem blisko niego, robi mi się słabo i zachowuję się jak w transie.
Czuję się jak w szkole. Jestem kujonką, która podkochuje się w kimś, kogo nigdy nie będzie miała- co nie jest prawdą, odkąd się spotykaliśmy dopóki nie "zmarł". Boże, to takie dziecinne, dlaczego nie mogę po prostu przyznać co do niego czuję? Miłość jest strasznie skomplikowana.
Dzień po dniu, to staje się trudniejsze do uwierzenia, że byłam jego narzeczoną, zanim zaczął mnie traktować jak obcego, tak bardzo jak tylko potrafi. Rzecz w tym, że nie chciałam mieć złamanego serca, ale nie mam innego wyjścia. On jest wszystkim, czego kiedykolwiek chciałam, i miałam go, dopóki nie zawiodłam.
Tak, zawiodłam. Przyznaję, to mój błąd. I po prostu chciałam mu powiedzieć, jak bardzo przepraszam i jak bardzo chciałam go przytulać przez zaśnięciem razem, ale nie mogę. On należy do wspaniałej kobiety o figurze modelki, której nienawidzę. Nienawidzę jej, ale o tym nie mówię.
- Scarlett, wszystko okey? - zapytała Mindy wyrywając mnie z zamyślenia. Jej brwi były zmarszczone i już wiedziałam, że znała odpowiedź.
- Tak- znaczy nie. Nie chcę o tym gadać. - wymamrotałam patrząc na moją miskę z popcornem.
To nie było do końca prawdą. Naprawdę nie chcę o tym gadać. Nie teraz, nie w tym momencie.
Mindy przysunęła się bliżej mnie i położyła głowę na moim ramieniu. Jej miękkie włosy łaskotały mnie. Delikatnie się zaśmiałam na zachowanie Mindy, po czym kontynuowałyśmy oglądanie filmu.
Tej nocy Mindy zdecydowała przytulać się do mnie, nie pytałam. Po prostu wiedziała, że bardzo tego potrzebuję. To miłe, być z kimś znowu tak blisko. Czasami czuję się, jakby ona była wszystkim co mi zostało.


--------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 7!
 Dodaje go jako przyjaciółka Julii, która jest aktualnie w drodze z Berlina do domu.
Tłumaczenie jest jednak całe jej ;)
Czy wam też ten rozdział podoba się tak bardzo jak mi?
I na koniec Wszystkiego najlepszego dla Julii, która to ma dzisiaj urodziny!

4 komentarze:

  1. Justin wciąż kocha Scarlett, ona nadal kocha jego, dlaczego nie mogą szczerze porozmawiać
    gdy się dowiedziałam, że Justin ma dwójkę dzieci zaczęłam myśleć 'co za kutas' 'jak on mógł'
    dobrze, że okazało się, że nie są jego, wtedy kamień spadł mi z serca

    OdpowiedzUsuń
  2. opowidanie ciekawe, ale powinny być dłuższe rozdziały.. czekam na kolejny.
    Wyłącz zabezpieczenie w komentarzach bo pokazuje się kod który trzeba wpisać

    OdpowiedzUsuń
  3. boże świetne *,* czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń